Od 29 do 31 marca nasze miasto i okolice były planem filmowym. Odbywały się tu zdjęcia do filmu „Szpęgawsk 1939” realizowanego przez Instytut Filmowy Unisławskiego Towarzystwa Historycznego. Brało w nich udział około 150 świetnie przygotowanych statystów ze Starogardu.
– Biorę udział w zdjęciach do tego filmu, bo historia mordu w Lesie Szpęgawskim dotyka mnie bardzo mocno ze względów osobistych. Zginął tam mój dziadek Bernard Grochocki. Dzisiaj mam na nosie jego okulary. Dobrze, że mówi się o osobach, które zginęły w tak tragiczny sposób. Musimy o nich pamiętać. Dla mnie w ogóle ten tydzień jest bardzo ważny. Nie dość, że mam możliwość zagrać w filmie upamiętniającym m. in mojego dziadka, to jeszcze Rada Miasta na ostatniej sesji uchwaliła, że skwerek u zbiegu ulic: Hallera i Mickiewicza będzie nosił imię mojego wujka, najstarszego syna dziadka – Zygmunta Grochockiego – uśmiecha się jeden ze statystów Wojciech Grochocki. „Szpęgawsk 1939” to trzeci odcinek serii dokumentalnej „Zbrodnia Pomorska”. – Przygotowujemy filmy o takiej tematyce, ponieważ to niezwykle ważne, aby przypominać tę historię i pokazywać ją kolejnym pokoleniom. Książka może nie trafić do każdego, ale filmowe obrazy już na pewno. Ja pełnię przy tej produkcji rolę konsultanta historycznego. Sprawdzam czy wszystko zgadza się z przekazami. Korzystamy z różnych źródeł, ale najważniejsze są dla nas opowieści rodzin pomordowanych – powiedziała dr Izabela Mazanowska, pracownik Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej IPN w Gdańsku, delegatury w Bydgoszczy, były wieloletni pracownik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku.
– Kiedy ogłosiliśmy w Internecie, że w Starogardzie Gdańskim i okolicach nagrywane będą sceny do naszego filmu, zgłosiło się bardzo wielu chętnych. To, jak wspaniale przygotowali się do swoich ról przeszło nasze oczekiwania. Już na zdjęciach, które nam przysyłali widzieliśmy świetne stylizacje. Ich pomoc jest dla nas nieoceniona. Przy okazji bardzo dziękuję także wszystkim instytucjom i firmom, które nas wspierają przy tej produkcji – mówiła kierownik planu Małgorzata Zubek.
– Seria tworzonych przez nas filmów dokumentalnych pod nazwą „Zbrodnia Pomorska” powstaje z pasji. Korzystamy z różnych źródeł: z książek, znalezionych w czytelniach notatek, czy z ustnych przekazów bliskich. Spotykamy się z ludźmi, którzy mają wiedzę na temat danych wydarzeń. Są to zawsze bardzo inspirujące spotkania, które dają nam motywację do dalszej pracy – stwierdził reżyser filmu Sebastian Bartkowski. – Postanowiłam wziąć udział w zdjęciach do filmu „Szpęgawsk 1939” przede wszystkim dlatego, że interesuję się tymi czasami. Uważam, że warto przypominać te wydarzenia, a w takiej formie jest to niezwykle ciekawe – powiedziała jedna ze statystek Agata Skoczek. – Do udziału w filmie zachęciła mnie przyjaciółka. Pomyślałam: „Dlaczego nie?”. Podobnie jak Agata, uważam, że o tej trudnej przeszłości trzeba mówić, trzeba ją przypominać. Poza tym stwierdziłam, że statystowanie w filmie może być przygodą, którą przeżyjemy wspólnie – dodała przyjaciółka pani Agaty Anna Więckiewicz.
Zdjęcia w naszych okolicach rozpoczęły jedne z najtrudniejszych ujęć, czyli sceny ze Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Kocborowie. Później były sceny rozstrzelania ofiar w lesie oraz wywożenia z prywatnych domów i z pensjonatu dla dziewcząt. Warto podkreślić, że w rolę rozstrzeliwanych w Lesie Szpęgawskim księży wcielili się prawdziwi kapłani. Wśród tej grupy znalazło się tylko dwóch statystów. Nie zabrakło także zdjęć w okolicach starogardzkiego Rynku i żydowskiej synagogi.