Niedawno trzej nauczyciele wychowania fizycznego uratowali mężczyznę, który wpadł do Wierzycy. 27 września Piotr Mandziara, Marek Murawski i Wojciech Myszk odebrali podziękowania i gratulacje od prezydenta Starogardu Gdańskiego Janusza Stankowiaka.
Prezydent miasta pogratulował nauczycielom bohaterskiej i godnej naśladowania postawy. – Rzadko mam okazję spotykać się z bohaterami. Dzisiaj taka okazja się zdarzyła. Jest mi bardzo miło, że tymi bohaterami są starogardzcy nauczyciele, którzy wykazali się taką postawą, jaką powinni wykazać się wszyscy mieszkańcy i to nie tylko Starogardu Gdańskiego, ale i całego kraju. Znamy siebie na tyle, na ile w takich ekstremalnych sytuacjach potrafimy stanąć na wysokości zadania. Panowie, zrobiliście coś, na co nie każdego byłoby stać. Jesteście nie tylko nauczycielami, którzy na co dzień dają przykład uczciwej, rzetelnej pracy, ale też wzorem do naśladowania. Teraz udowodniliście, że jesteście wzorem nie tylko dla młodzieży, ale też dla nas wszystkich, dla całej lokalnej społeczności. Bardzo serdecznie dziękuję Wam w imieniu swoim i wszystkich mieszkańców Starogardu Gdańskiego – powiedział Janusz Stankowiak.
Podczas spotkania z prezydentem Piotr Mandziara, Marek Murawski i Wojciech Myszk szczegółowo opowiedzieli mu o przebiegu zdarzeń. 47-letni starogardzianin wpadł do rzeki tuż przy hali Ośrodka Sportu i Rekreacji. Zauważyli to uczniowie, którzy mieli tam lekcję wychowania fizycznego. Zaalarmowali swoich nauczycieli. Piotr Mandziara bez chwili wahania wskoczył do Wierzycy i uratował tonącego mężczyznę. Wydostać go na brzeg pomogli mu koledzy Wojciech Myszk i Marek Murawski.
– Kiedy spojrzałem w tamtą stronę, mężczyzna dryfował z prądem rzeki. Wskoczyłem do niej. Podholowałem topiącego się na brzeg, który jest w tym miejscu dość wysoki. Ten człowiek był bardzo ciężki, bo praktycznie bezwładny. W dodatku jego ubrania były przesiąknięte wodą. Z pomocą przybiegli moi koledzy, Marek Murawski i Wojtek Myszk. Pomogli mi wyciągnąć mężczyznę. Bez nich to by się nie udało – mówi Piotr Mandziara.
Na miejsce natychmiast wezwano karetkę. Z mężczyzną zostali Wojciech Myszk i Marek Murawski. Pan Piotr musiał wrócić ze swoimi uczniami do szkoły. – Kiedy czekaliśmy na przyjazd pogotowia, próbowałem nawiązać z tym człowiekiem kontakt. Okazało się to dość trudne. Był przytomny, miał otwarte oczy, ale nic nie mówił. Wydawało się, że jest po prostu w szoku – opowiada Marek Murawski.
Mężczyzna został zabrany do szpitala na obserwację. Po niej wypisano go do domu. Wszystko dzięki błyskawicznej reakcji Piotra Mandziary. W takich sytuacjach czas odgrywa przecież kluczową rolę. Gdyby pomoc przyszła później, wypadek mógłby skończyć się tragicznie.
Piotr Mandziara pomógł ofierze wypadku nie po raz pierwszy. – W swoim życiu miałem już podobną sytuację. Tamta zdarzyła się jednak na drodze. Kiedy dojeżdżałem do skrzyżowania, ktoś uderzył w samochód jadący przede mną. Wówczas przez chwilę zastanawiałem się co zrobić, jak się zachować. Trwało to może 10 sekund. Potem wybiegłem z auta i próbowałem pomóc. Starałem się wyciągnąć pasażerów samochodów, które się zderzyły. Po paru chwilach dołączyli do mnie inni świadkowie zdarzenia. Zareagowałem jako pierwszy i chyba dałem innym dobry przykład – powiedział Piotr Mandziara.
Teraz pan Piotr dobry przykład dał również swoim uczniom. – Nie czuję się bohaterem, ale mam nadzieję, że dla tych młodych ludzi, których uczę to zdarzenie będzie lekcją na całe życie i w podobnej sytuacji zachowają się tak samo – mówi Piotr Mandziara.
