Od ponad miesiąca w Starogardzie Gdańskim pod szyldem „A łyżka na to” działa nowa restauracja. To przytulne, przyjazne miejsce, w którym można dobrze zjeść, spróbować nowych, czasem egzotycznych potraw oraz odkryć zaskakujące kulinarne połączenie klasyki z nowoczesnością.
Świat nieustannie pędzi naprzód. Wszystko się zmienia. Dlaczego więc kuchnia, a co za tym idzie restauracje miałyby stać w miejscu? One też przechodzą zmiany. Jakiś czas temu triumfy święciły knajpki, gdzie serwowano dania charakterystyczne dla poszczególnych krajów. Teraz coraz większą popularność zdobywają te, gdzie spróbować można smaków różnych kultur. W Starogardzie takąmożliwość daje otwarta 27 lipca restauracja „A łyżka na to”.
Miejsce to z założenia miało dać klientom duży wybór, tak by mogli poczuć się jakby byli w różnych zakątkach świata. – Kulinarna świadomość społeczeństwa jest coraz większa. Z pewnością przyczyniają się do tego liczne programy telewizyjne o takiej tematyce. Ludzie potrzebują nowości. Bardzo chętnie próbują nowych dań. Obecnie nie ma żadnego problemu z dostępnością produktów, dlatego kucharze mają coraz większe pole do popisu – mówi szef kuchni Bartosz Dębski.
– Modę na mieszanie w jednej restauracji różnych kuchni wprowadzili angielscy kucharze, którzy szkolili się we Francji. Należy do nich chociażby bardzo popularny Gordon Ramsay. Otwierając swoje lokale, ci kucharze kierowali się głównie tym, żeby ich potrawy były po prostu smaczne. Mieszali kuchnię francuską z tą, którą znali najlepiej, czyli angielską. Ten trend rozprzestrzeniał się i modyfikował. Zaczęły powstawać miejsca, gdzie można spróbować kuchni naprawdę różnych krajów, niekoniecznie tylko włoskiej, czy na przykład azjatyckiej. Taka forma prowadzenia restauracji pozwala nam na pewnego rodzaju swobodę. W każdej chwili do menu możemy dodać na przykład smaczny lokalny lub po prostu polski przysmak, który nas zainspiruje. Liczy się jedzenie dobre jakościowo, a nie kuchnia konkretnego regionu – tłumaczy szef kuchni.
Dużym atutem restauracji są też ceny. Nie są one może najniższe, ale też nie wygórowane. Ludzie doskonale zdają sobie sprawę z tego, że za jakość się płaci, a dania w restauracji „A łyżka na to” przygotowywane są z produktów najwyższej jakości.
Ważnym elementem restauracji jest nie tylko jakość dań, ale i obsługi. Wielu jej klientów chwali kucharza – Gastronomia to moja wielka pasja. Zawsze lubiłem gotować. Jestem związany ze street foodem. Przygotowywałem przede wszystkimi burgery, kanapki, pizzę. Zawsze kręciły mnie innowacje. Lubię dorzucić coś nowego. Menu restauracji „A łyżka na to” jest moim pierwszym dużym, tak złożonym projektem, chociaż wcześniej pracowałem w podobnych miejscach – opowiada Pan Bartosz. Kiedy przyjeżdżał do Starogardu Gdańskiego, by zagrać tu na perkusji, nie przypuszczał nawet, że zostanie szefem kuchni. W odpowiednim momencie rozmawiał z restauratorem, który akurat miał zamiar otworzyć nowy lokal. Okazało się, że obaj panowie mają podobną wizję tego miejsca. Dzięki temu „A łyżka na to” prężnie działa już od ponad miesiąca.
Restauracja cieszy się coraz większą popularnością, na której brak od dnia otwarcia narzekać nie może. Klienci już mają swoje ulubione dania. – Hitem okazała się wietnamska zupa pho. Wszystkim bardzo smakuje. Podobnie jest z curry, daniem kuchni indyjskiej oraz inspirowaną Bałkanami grillowaną makrelą marynowaną wcześniej w czerwonym pieprzu. Mamy też obecnie bardzo popularną w Stanach Zjednoczonych, wywodzącą się z Meksyku szarpaną wieprzowinę. Przygotowuje się ją trzy dni. Najpierw mięso trzyma się w solonce, potem się je marynuje, a na koniec piecze przez 12 godzin w 100 stopniach Celsjusza. Po takiej obróbce, mięso praktycznie samo się rozpada. Nie rezygnujemy jednak z tradycyjnych dań, takich jak na przykład karkówka, czy pierś z kurczaka. To zawsze będzie smakowało każdemu. W menu chcemy wprowadzić także dodatki sezonowe. Myślę, że sprawdzi się to zwłaszcza przy burgerach. Lubię nowości, ale zawsze staram się nie przekombinować – mówi Bartosz Dębski.
Restauracja „A łyżka na to” będzie się zmieniać i nieustannie rozwijać. Spośród innych wyróżniają ją nie tylko innowacje, ale też serwowane śniadania. Już od godz. 9:00 można zjeść coś zarówno klasycznego, jak i bardziej egzotycznego, tunezyjskie lub marokańskie śniadanie. Nie sposób nie wspomnieć także o niezwykle przytulnej aranżacji wnętrza. Oddaje ona przyjazny charakter miejsca, gdzie spotyka się otwartych, uśmiechniętych ludzi. Dodatkowo w mieszczącej się przy ul. Rynek 6 restauracji w niedzielę posłuchać można muzyki na żywo. W piątki i soboty też czasem ktoś przygrywa.
Zdecydowanie największą gwiazdą tego miejsca jest Łyżka. Postanowiliśmy więc o zdanie na temat restauracji, którą sama sobą firmuje zapytać właśnie ją. A Łyżka na to: „Zapraszam!”.
Artykuł ukazał się Magazynie Lokalnym VERIZANE