Muzyczna torpeda z Trójmiasta

W piątek (17 czerwca), o godzinie 19.00 na starogardzkim Rynku wystąpi trójmiejski zespół The Shipyard, w którego skład wchodzą muzycy kultowych zespołów „Made In Poland”, „Tymon & The Transistors”,...

W piątek (17 czerwca), o godzinie 19.00 na starogardzkim Rynku wystąpi trójmiejski zespół The Shipyard, w którego skład wchodzą muzycy kultowych zespołów „Made In Poland”, „Tymon & The Transistors”, „Brygada Kryzys”, „Izrael”, „Kobiety”.

Grupa „The Shipyard” powstała z inicjatywy Piotra Pawłowskiego, basisty, kompozytora i autora tekstów znanego z zimnofalowej formacji Made In Poland. Piotr w 2010 roku przeniósł się do Trójmiasta, nawiązując kontakty z tutejszymi muzykami – najpierw z Filipem Gałązką (Tymon & The Transistors, Brygada Kryzys, Izrael), a potem z Nelą Gzowską (Kobiety) i Rafałem Jurewiczem (Sound Of Pixies). Skład uzupełnił Michał Miegoń (Kiev Office, Karol Schwarz All Stars).
Tym samym można mówić o nowej trójmiejskiej supergrupie, złożonej z muzyków, których dzielą pokolenia, ale łączy zarówno erudycja, jak i podobna wrażliwość na dźwięki. The Shipyard  to ściana potężnego brzmienia malowana zarówno z dozą melancholii i marzycielstwa (My Bloody Valentine czy Slowdive) ale i dekonstruowana z wściekłością Killing Joke. w 2013 na miejsce Filipa Gałązki przybywa dzielny strażnik morskich beatów: Michał Młyniec (Vulgar, Ex- Blenders).
Zespół nagrał dotychczas trzy płyty. Ostatnio prezentuje ona również projekt z piosenkami Joy Division we własnej interpretacji.
To wielki zaszczyt móc gościć w Starogardzie Gdańskim tak ciekawy zespół z czołówki alternatywnego rocka, który kreuje na swoich koncertach różne nastroje i obrazy za pomocą dźwięków – mówi Zbigniew Domachowski, prezes Stowarzyszenie Miłośników Muzyki Jazzowej „Jazz Fan Club”.
Skład zespołu The Shipyard: Rafał Jurewicz (wokal), Michał Miegoń (wokal, gitara), Michał Młyniec (perkusja) i Piotr Pawłowski (bass, klawisze).

Poniżej prezentujemy wywiad, jaki ukazał się w Magazynie Verizane.

Nie składamy broni

19 marca 2015 roku po raz pierwszy w Starogardzie Gdańskim wystąpiła grupa The Shipyard z Trójmiasta, w skład której wchodzą muzycy kultowych zespołów: Made In Poland, Sound of Pixies, Heart & Soul, Vulgar, Kiev Office. Wyjątkowy koncert odbył się w restauracji „Sphinx”, a jego organizatorem było Stowarzyszenie „Jazz Fan Club”.

Do Starogardu Gdańskiego zostaliście zaproszeni przez Stowarzyszenie „Jazz Fan Club”. Zagraliście tutaj po raz pierwszy. Jak odbieracie publiczność i miasto?
P.P.: Byliśmy zaskoczeni, że zostaliśmy zaproszeni przez stowarzyszenie jazzowe, bo my z jazzem mamy bardzo mało wspólnego. Krótko mówiąc jesteśmy bardzo zadowoleni z tak licznego przybycia publiczności. Staraliśmy się dopasować do oczekiwań. Myślę, że to się udało. Warunki akustyczne nas trochę ograniczały i dlatego przyjechaliśmy bez perkusji. Graliśmy w składzie eksperymentalnym, ale wydaje mi się, że eksperyment się udał.
M.M.: Pierwszy raz graliśmy w Starogardzie Gdańskim. Dla części z nas, np. dla mnie była to pierwsza wizyta w tym mieście, zdążyliśmy je trochę zwiedzić. Trzeba przyznać, że ładne. Wrażenia są jak najbardziej pozytywne. Myślę, że wrócimy tutaj w najbliższym czasie, być może z całym składem, czyli z żywymi bębnami i zagramy ostrzej, bardziej rockowo. Publika dopisała, czuliśmy tę energię i mogliśmy ją oddać, więc będziemy mówić o tym mieście w samych superlatywach.

The Shipyard istnieje od 2011 roku. Nagraliście już dwie płyty. Podczas koncertu dowiedzieliśmy się, że pracujecie nad trzecią. Kiedy się ukaże i jakiego typu utwory się na niej znajdą?
M.M.: Zgadza się. Jesteśmy w trakcie pracy nad trzecią płytą, która będzie wydana prawdopodobnie jesienią tego roku.
P.P.: Płyta będzie zawierać w większości utwory w języku polskim, co jest dla nas nowością. Zaczniemy ją nagrywać w maju (mamy nadzieję).

Skoro już jesteśmy przy temacie języka, w którym piszecie piosenki to chciałabym zapytać: Dlaczego większość utworów jest w języku angielskim?
P.P.: Wszyscy w tym zespole jesteśmy dwujęzyczni, posługujemy się językiem angielskim, tak samo jak polskim. Zależy nam na tym, żeby nasze przesłanie było zrozumiałe nie tylko   w naszym kraju. Trzecia płyta ma być głównie w ojczystym języku, aby dać poznać się bardziej polskiej publiczności.
M.M.: Sporo graliśmy za granicą. Poza tym, szczerze mówiąc, napisanie piosenek po polsku to zawsze jest wyzwanie.
P.P.: Większe niż w języku angielskim.
M.M.: Jest to dla nas pewne novum.
P.P.: I test
M.M.: I test. Dokładnie. Można powiedzieć, że test sprawnościowy. Ćwiczymy, walczymy, ale póki co jest dobrze i reakcje na koncertach na te polskie numery świadczą o tym, że obraliśmy dobrą drogę na tę trzecią płytę.

Ile osób zajmuje się w The Shipyard pisaniem tekstów, a ile pisze muzykę? Czy może jest tak, że te wszystkie obowiązki spoczywają na jednym członku zespołu?
P.P.: Pod muzyką podpisujemy się wszyscy, a pod tekstami… W zespole jest aż trzech autorów tekstów, to jest bardzo komfortowa sytuacja. Jeśli jeden nie da rady, to dwóch innych da radę zawsze. Przy drugiej płycie mieliśmy taką sytuację, że powstały trzy teksty do jednego utworu i wszystkie były dobre, postawiliśmy na najlepszy.

Jak powstają Wasze piosenki? Najpierw pojawia się muzyka, czy tekst?

M.M.: Zazwyczaj po prostu spotykamy się w sali prób i ktoś zaczyna grać jakiś motyw, często jest to Piotr lub rozpoczyna się od jakiejś gitary i później w sumie ta muzyka jakoś sama się układa. Wiele piosenek tworzymy z improwizacji. Czasem zdarza się tak, że np. Piotr przynosi już gotowe utwory albo ktoś ma już jakieś szkice, ale zazwyczaj stawiamy na energię i jej przepływ między czterema osobami w jednej sali. Cztery instrumenty, czterech ludzi i wspólnie staramy się coś stworzyć. Wtedy do tego powstaje tekst. Tak jest na ogół, chociaż zdarzało się, że chyba kilka tekstów bez muzyki napisałeś (do Piotra) i później do nich dopasowaliśmy jakieś pomysły muzyczne, więc to zależy od inspiracji, od przepływu emocji.

Co Was inspiruje do tworzenia piosenek?

M.M.: Przede wszystkim stocznia.
P.P.: Ja bym poszedł szerzej, morze…

Jakie są Wasze najbliższe plany koncertowe?
P.P.: Za dwa dni, czyli w sobotę gramy w Bydgoszczy, w Młodzieżowym Ośrodku Kultury  w fajnej sali i liczymy na dobre przyjęcie, a później w kwietniu gramy na festiwalu Spring Break w Poznaniu razem z siedemdziesiątką innych zespołów.
M.M.: Dokładanie. Duży festiwal. No i później zamykamy się w studiu, żeby pracować nad płytą, ale cały czas trzymamy rękę na pulsie koncertowym, odbieramy sygnały, gdzie jest zapotrzebowanie na naszą muzykę, więc polecamy śledzić Facebooka zespołu The Shipyard. Wszystkie informacje na bieżąco pojawiają się w sieci, także nie składamy broni, walka o dobre dźwięki ciągle trwa.

Dziękuję za rozmowę.

Kategorie
KulturaWiadomości
Komentarze

Dodaj komentarz

*

*

POWIĄZANY

  • Grali dla mistrza

    Jak co roku w przed ostatni weekend sierpnia pasjonaci tenisa zjechali się do Starogardu Gdańskiego, aby wziąć udział w XXVIII Międzynarodowym Turnieju Tenisa Stołowego im. Andrzeja Grubby. Blisko 70...
  • Przejęli ponad 3 kilogramy narkotyków

    Kryminalni ze Starogardu Gdańskiego realizując czynności w sprawie narkotykowej, zabezpieczyli ponad 3 kilogramy środków odurzających. Funkcjonariusze zatrzymali również 38-letniego mieszkańca Kociewia, do którego należały zabronione w Polsce środki. Podjęta...
  • Najlepsze maturzystki

    Martyna Buda, Maria Jankowska i Paulina Kowalska to najlepsze tegoroczne maturzystki w Starogardzie Gdańskim. W dowód uznania za rewelacyjne wyniki egzaminu dojrzałości Rada Miasta przyznała im nagrody pieniężne. Maturzystki...
  • Powstanie pisany pomnik starogardzkiego futbolu

    Historia starogardzkiej piłki nożnej jest bardzo bogata, obfitująca w szereg sukcesów. Największa postacią jest niewątpliwie Kazimierz Deyna, jednak w historii tej dyscypliny sportu ważne role odgrywali także inni piłkarze,...