Budowa nowej dwutorowej linii elektroenergetycznej 400 kV biegnącej trasą Grudziądz – Pelplin – Gdańsk Przyjaźń będzie mierzyć około 122 km. To duża i ważna inwestycja dla naszego regionu. Linia 400 kV będzie przebiegała przez dwa województwa (pomorskie oraz kujawsko-pomorskie). Ma ona zastąpić wyeksploatowane linie 220 kV, które w dużej części zostały postawione jeszcze w latach 50. i 60. ubiegłego wieku.
Inwestycja miała swoje początki na przełomie lat 2014 – 2017, kiedy to wyznaczona została trasa linii. Należało zmienić miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, podjąć rozmowy z właścicielami oraz podpisać umowy, a także uzyskać wszystkie niezbędne pozwolenia środowiskowe i budowlane.
Budowę rozpoczęto w roku 2017, a planowane zakończenie przewidywane jest do końca lutego 2020.
Tak ważna budowa ma zapewnić pewność dostaw energii elektrycznej dla mieszkańców naszego regionu, wpisując się tym samym w szeroko zakrojony plan Polskich Sieci Elektroenergetycznych, będących realizacją rządowego programu „Polityka energetyczna Polski do 2030 roku”. Linia Grudziądz – Pelplin – Gdańsk Przyjaźń stanowią bardzo ważną inwestycję celu publicznego o znaczeniu zarówno lokalnym, jak i krajowym. Nowa linia znacznie obniży ryzyko wystąpienia rozległych awarii energetycznych i przerw w dostawie prądu.
Projekt trasy linii 400 kV Grudziądz – Pelplin – Gdańsk Przyjaźń:
Linia:
Krótka rozmowa z Jackiem Micińskim, rzecznikiem inwestycji budowy linii Grudziądz – Pelplin – Gdańsk.
Kiedy zaczęła się realizacja projektu? Jaki jest przewidywany termin jego zakończenia?
Umowa z Inwestorem – Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi została podpisana w maju 2014 r. Od tego momentu trwały prace formalno-prawne. Komplet pozwoleń na budowę mieliśmy w kwietniu 2018 r., a pierwsze prace ruszyły wcześniej, bo już w październiku 2017 r. Budowę planujemy zakończyć do końca lutego 2020 r.
Co taka inwestycja daje naszemu regionowi?
Mówimy tutaj o liniach najwyższych napięć. To jest szkielet sieci przesyłowej najwyższych napięć. Umożliwi on przesyłanie energii z południa kraju, gdzie zlokalizowana jest większość elektrowni. Nie można też wykluczać, że w kontekście planów budowy ogromnych morskich farm wiatrowych na Bałtyku linia posłuży także do przesyłania energii na południe. Z perspektywy Polski północnej pojawia się nowoczesna linia, która poprawia pewność dostaw energii do milionów ludzi.
Czy budowę linii Grudziądz – Pelplin – Gdańsk należy traktować jako element procesu rozbudowy i modernizacji sieci najwyższych napięć?
Jak najbardziej. Tym procesem objęto w zasadzie większość kraju. W jego ramach wymienia się mocno już wyeksploatowane linie 220 kV i zastępuje je nowoczesnymi konstrukcjami. Zmienia się też napięcie linii, dzięki czemu można nie tylko przesłać więcej energii, ale przede wszystkim straty, jakie powstają w procesie jej przesyłania są mniejsze.
Ile będzie kosztowała ta inwestycja i kto ją finansuje?
Inwestorem są Polskie Sieci Elektroenergetyczne, spółka skarbu państwa, statutowo odpowiedzialna za bezpieczeństwo energetyczne kraju, rozumiane m. in. jako utrzymanie nieprzerwanych dostaw energii. Przetarg na budowę linii wygrało konsorcjum trzech firm, którego liderem jest SPIE. Wartość kontraktu to blisko 320 milionów złotych.
Czy te linie są bezpieczne?
Linie napowietrzne eksploatowane są od dziesiątek lat. Ich wpływ na otoczenie polega przede wszystkim na oddziaływaniu na krajobraz. Nie sposób tych linie nie widzieć, aczkolwiek stosuje się specjalne farby, dzięki którym dosyć łatwo i szybko wtapiają się w krajobraz. Duże odcinki linii Grudziądz – Pelplin – Gdańsk zlokalizowano na terenach leśnych, które są naturalną zasłoną dla tego typu infrastruktury. Jeśli chodzi o oddziaływanie linii, to polskie przepisy w tym zakresie należą do jednym z najsurowszych w Europie. Linię zaprojektowano również w taki sposób, żeby przebiegała tak daleko od zwartych skupisk mieszkaniowych, jak to możliwe. Temu służył proces konsultacji społecznych, gdzie przy udziale mieszkańców, powstawał ostateczny jej przebieg.
Na jakim dokładnie etapie są teraz prace?
Zakończyła się faza budowy fundamentów, a mówimy o 302 słupach. Na początku listopada zakończył się montaż słupów na odcinku północnym linii (od stacji Pelplin do stacji Gdańsk Przyjaźń). Do stycznia planowane jest zakończenie montażu słupów na południowym fragmencie linii od Grudziądza do Pelplina. Na odcinku północnym trwają intensywne prace polegające na montażu przewodów roboczych i odgromowych, które potrwają do grudnia. Prace niwelacyjne oraz porządkowe zależą od pogody i najpewniej zakończą się wiosną 2019 r.
Wiadomo, że wszyscy chcą mieć prąd, ale mało kto chciałby widzieć słupy w swojej okolicy. Co jest w związku z tym największą trudnością przy tego typu projektach?
Pierwszym wyzwaniem jest wytyczenie trasy, co w istocie polega na pogodzeniu różnych interesów: właścicieli, władz gmin, ekologów przede wszystkim. Następny krok to zebranie zgód właścicieli działek, przez które przebiegać będzie linia. To tysiące indywidualnych spotkań w terenie. Faza trudna, długa i wymagająca ogromnej cierpliwości. Sama budowa to ogromna operacja logistyczna. Jesteśmy zależni od terminów dostaw elementów, ale także czynników takich, jak pogoda. Kiedy teren jest podmokły trudniej jest nam się poruszać. Jednakże, gdyby spojrzeć na cały proces inwestycyjny, to jednak etap do pozwolenia na budowę jest trudniejszy. Budowa to przedsięwzięcie inżynierskie. Trudne, ale bardziej przewidywalne niż pierwszy etap inwestycji.
Z jakimi problemami boryka się wykonawca przy budowie oraz instalacji słupów?
Przeróżnymi. Nie wszyscy właściciele godzą się na budowę. Chętnie widzieliby linię u sąsiada, a nie na swojej działce. Wiele osób oczekuje, że linia przejdzie wyłącznie przez las, a przecież to tereny cenne środowiskowo, więc nie wszędzie jest to możliwe. Sama inwestycja wymaga setek zgód, uzgodnień, niektóre procedury muszą zakończyć się, zanim zaczną kolejne. Pojawia się więc czynnik ludzki, wydajność urzędów. Wszystko to trzeba skoordynować. To nie jest łatwe.