Maciej Smycz
Urodzony 13 marca w roku 1999 w Starogardzie Gdańskim. Twórca i lider
zespołu Blue Willmingtons. Oprócz tworzenia, czy słuchania muzyki,
interesuję się również sztuką filmową. Swój czas poświęca na zgłębianiu tej
tematyki, czyli oglądaniu różnego typu dzieł pełnometrażowych,
krótkometrażowych oraz seriali. Wśród tych ostatnich królują „Twin Peaks”,
„Fargo”, czy „Stranger Things”.
Niecały rok po zakończeniu działalności zespołu Joy of Thrill, Maciej zapragnął nowej muzycznej jakości w zrealizowaniu swoich indywidualnych koncepcji i pomysłów. W tym celu zaczął nawet śpiewać – chociaż jak sam przyznaje nie nazywa tego „śpiewaniem”.
Wraz z Pawłem Kortasem, który w ich obecnym zespole gra na bębnach dążył do tego by stworzyć swój autorski projekt o nazwie „Blue Willmingtons”. Obaj znali się dobrze z poprzedniej formacji „JoT”, gdzie nabrali umiejętności oraz doświadczenia we wspólnym graniu.
Z pomocą przyszedł im student Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, Jakub Kreft gitarzysta basowy. Jak wspomina Maciej, początkowo zakładał, że będą poruszali się w klimatach z pogranicza country, amerykańskiego folku z domieszką trochę cięższego blues-rockowego brzmienia, a może nawet southern
rock’a (w każdym razie coś, co pachnie Ameryką). Bardzo trudno jednak jest zaklasyfikować ich kompozycje, ponieważ nie zawsze można to łatwo określić.
Po pewnym czasie artyści wstąpili jednak na grunt bardziej progresywny, a nawet chwilami psychodeliczny.
Po premierowym koncercie, który odbył się w Bodega Art, do grupy została zaproszona Ada Walczak. W zespole śpiewa drugie głosy, jednak przede wszystkim operuje instrumentami klawiszowymi, poczynając od pianina, poprzez organy Hammonda, różnego typu syntezatory po wszelkie brzmienia tworzące przestrzeń. Oprócz różnorodnych stylów muzycznych, zespół nie zapomniał o bluesie, co wyraźnie słychać w ich kompozycjach, czy podczas odświeżania takich klasyków jak „Spoonful”, czy „Everday I Have the Blues”.
„Lubię gdy tekst utworu przedstawia historię, taka małą powieść, a dźwięki instrumentów wpływają na wyobraźnie słuchacza i w połączeniu ze słowami przenoszą go w tamto miejsce” – skomentował Maciej Smycz po koncercie z „Kamil Zaremski i Requiem”.
„Właśnie to staramy się robić teraz w Blue Willmingtons. Nasze utwory zawierają w sobie fragmenty mówione, recytowane, a muzyka zawierająca różnorodne dźwięki stanowi tylko tło do opowiadanej historii. Na mnie osobiście muzyka wpływa bardzo „wizualnie”, pobudza moją wyobraźnię i zawsze tworzy odmienne sceny i obrazy w zależności od utworu.” – dorzucił bohater artykułu.
Blue Willmingtons na tą chwilę nie wydało jeszcze oficjalnej płyty, ale jak mówi Maciej – „wszystko przed nami”. Zespół posiada nieoficjalne demo, chętnie gra w pubach, restauracjach jak i na koncertach charytatywnych.