Postać Kazimierza Deyny śmiało można uznać za zjawisko popkultury aktualne pomimo upływu lat. Nie ma chyba drugiego takiego nieżyjącego sportowca, który byłby tak często wspominany, a jego wizerunek wykorzystywany w różnych dziedzinach i na wiele sposobów.
W czasach świetności tej piłkarskiej legendy, a więc w okresie PRL-u, z Deyną każdy chciał się pokazać. Chętnie w jego towarzystwie pojawiali się chociażby artyści (aktorzy, piosenkarze), nie mówiąc już o politykach. Kaka był niczym magnez, który przyciągał do siebie mnóstwo ludzi. Niestety, jak wskazuje jego życiorys, nie zawsze trafiał na tych właściwych. Pisano zresztą o tym w wielu publikacjach.
Książka
O Kazimierzu Deynie powstało kilka książek biograficznych. Wspomnienia o najwybitniejszym polskim piłkarzu pisali m.in. Wiesław Wika, Stefan Szczepłek, Roman Kołtoń, czy Wiktor Bołba. Niby każda z nich miała tego samego bohatera, ale opisywany był w różny sposób.
– Książkę pisałem i jako kibic i jako dziennikarz – dokumentalista. Deynę uwielbiam, jestem jego wielkim fanem, ale miałem mnóstwo materiałów i mogłem udokumentować wiele zdarzeń. Dzięki temu jest to pozycja szczegółowa. W swoim życiu poznałem wszystkie najważniejsze osoby, z którymi związany był Kazimierz Deyna – jako człowiek, ale i piłkarz Legii. Wielu rzeczy w książce nie napisałem, były w jego życiu momenty przykre dla niego i dla kibiców. O tym nie powinno się mówić. To zostanie moją tajemnicą. Nigdy o tym nie napiszę – mówił w jednym z wywiadów Wiktor Bołba.
Film
Kazimierz Deyna inspirował także twórców teatralnych i filmowych. Sam zresztą wystąpił w filmie „Victory” u boku takich sław kina, jak: Sylwester Stallone, Michael Caine, czy Max von Sydow. Do tej produkcji reżyser John Huston zaangażował także gwiazdy piłkarskich stadionów, a takimi wówczas byli: Pele, Osvaldo Ardilles, Bobby Moore, Paul Van Himst, no i oczywiście Kazimierz Deyna.
Wątek związany z Dumą Kociewia został też wykorzystany w filmie, a wcześniej w sztuce teatralnej pt. „Być jak Kazimierz Deyna”.
Kilka lat temu przyszedł mi do głowy pomysł, by na kanwie życiorysu Kazimierza Deyny wyprodukować film fabularny. Jego życie obfitowało przecież w szereg złożonych wydarzeń. Czy taki film mógłby odnieść sukces na miarę „Bogów”, czy „Sztuki kochania. Historia Michaliny Wisłockiej”, których producentem był Piotr Woźniak-Starak, a więc syn Jerzego Staraka – właściciela Polpharmy? Myślę, że tak.
Postać Kazimierza Deyny jest epizodycznie pokazana w filmie Jana Kidawy- Błońskiego „Gwiazdy”, opartego na życiu innego piłkarza Jana Banasia. Film miał premierę 12 maja, a naszą legendę gra Mariusz Gagatek.
5 lat temu miasto zdobyło się na ważny krok. Swoją promocję zaczęło budować wokół właśnie Kazimierza Deyny. Jednym z głównych elementów promocyjnych był teledysk zespołu Jordan i Pablopavo, który stał się internetowym hitem. Mówiono o nim też w najważniejszych stacjach radiowych i telewizyjnych. Teraz można powiedzieć, że to był prawdziwy „strzał w dziesiątkę”, chociaż na początku spotkał się z szeroką krytyką.
Moda
Sława polskich piłkarzy, a przede wszystkim Kazimierza Deyny była też wykorzystywana przez świat mody, a ściślej mówiąc przemysł odzieżowy. W roku 1978 legendarna projektantka Grażyna Hase zorganizowała pokaz nowej kolekcji nawiązującej do zbliżającego się Mundialu w Argentynie. Udział w nim, wraz z kolegami z drużyny, wziął również Kaka.
W ubiegłym roku, w hołdzie naszej legendzie futbolu, marka BYTOM przygotowała specjalną kolekcję ubrań. Jest ona inspirowana latami 70-tymi, a więc okresem, w którym Kazimierz Deyna odnosił największe sukcesy jako wielokrotny reprezentant i kapitan reprezentacji Polski. Wówczas na ulicach królowały wzorzyste formy ubioru oraz odważne kolory, które stały się jednym z motywów kolekcji składającej się z garniturów, koszul, krawatów i poszetek. Pojawił się także płaszcz oraz bluzy, które dodają sportowego akcentu. Nieodłącznym elementem kolekcji jest seria t-shirtów przedstawiających Kazika.
Muzyka
Kazimierz Deyna był uwielbiany przez ludzi z wielu branż. W świecie muzycznym najbardziej zagorzałym jego fanem jest Pablopavo – polski wokalista reggae i raggamuffin. To on, wraz z zespołem Jordan, wziął udział w teledysku „Legenda Deyny”. Na koncertach często występuje w czapce z podobizną legendy warszawskiej Legii, której muzyk kibicuje.
Jakiś czas temu na scenie klubowej pojawił się projekt DEYNA. Jego twórcą jest Tomasz Dudek. Nazwa chyba nie jest przypadkowa, bo artysta ten pochodzi z warszawskiej Pragi. Wcześniej był gitarzystą, basistą, perkusistą w zespołach alternatywnych. To jeden z protoplastów grupy Łąki Łan. Obecnie didżej i promotor kultury klubowej.
W zeszłym roku w telewizji i Internecie pojawiał się teledysk „Tak musiał się czuć Kazimierz Deyna” duetu Lesław i Administratorr, który nawiązuje do piłkarza rodem ze Starogardu Gdańskiego.
Legenda wiecznie żywa
Postać Deyny do dnia dzisiejszego cieszy się wielką estymą wśród kibiców Legii Warszawa. W trakcie meczów rozwieszali na trybunach ogromną flagę albo kartoniadę z jego wizerunkiem i napisem „Równajcie do najlepszych”. Aleksandar Vuković, który przez lata był kapitanem „eLki” trafiając na Łazienkowską wiedział co znaczy w warszawskim klubie nazwisko Deyny.
– Nabrałem wielkiego szacunku do tej postaci. Zdarzyło mi się go okazać, kiedy strzeliłem gola w meczu z Utrechtem jesienią 2002 roku. Pod koszulką Legii miałem wówczas otrzymany od Roberta Piątka t-shirt z podobizną Deyny i ciesząc się z bramki pokazałem go kibicom. Czułem się zobowiązany wielką tradycją tego klubu i jego najsłynniejszego zawodnika – wspomina w książce Wiktora Bołby serbski zawodnik, obecnie asystent pierwszego trenera.
O piłkarzu ze Starogardu mówi się zresztą do tej pory. Nazwisko Kaki pojawia się w mediach, najczęściej przy okazji rocznicy urodzin lub śmierci. Co ciekawe, jego osoba jest interesująca również dla programów life stylowych. Kilka lat temu w kanale TVN Style znane postaci show biznesu mówiły o Deynie, jego popularności i powodzeniu u płci pięknej, co chyba też miało niebagatelny wpływ na to, jakie zainteresowanie do dziś wzbudza jego postać.
– Poza boiskiem był cichym pożeraczem serc niewieścich – mówił dziennikarz Tomasz Wołek.
– To był wielki idol nie tylko kibiców, ale także kobiet. Dziewczyny przychodziły z majtkami w zębach na treningi, w których brał udział Deyna – dodał w swoim stylu Krzysztof Skiba z zespołu Big Cyc.
Panie, które kojarzyły Deynę tylko z materiałów archiwalnych potwierdzały urok tego wielkiego piłkarza.
– Był mężczyzną przystojnym, przynajmniej jak na tamte czasy – twierdziły dziennikarki sportowe Paulina Chylewska i Klaudia Carlos.
Nie ma co się więc dziwić, że o Deynie mówiło się i mówi do dziś. Bo, jak w piosence zespołu Jordan, legenda Deyny nigdy nie zaginie.